II Niedziela po Narodzeniu Pańskim – 2 stycznia 2022

Refleksja

Liturgia słowa II Niedzieli po Narodzeniu Pańskim przekazuje nam ważne treści na temat obecności Boga na ziemi. Mówi też o wspania­łym owocowaniu w naszym życiu tajemnicy zamieszkania pośród nas Bożego Syna.

W pierwszym czytaniu słyszymy o pierwotnej formie obecności Boga pośród swego ludu. Syrach wskazuje na Mądrość Bożą, którą Jahwe obdarował swój lud. Przed wiekami Stwórca wszystkiego, na samym początku ją stworzył i wyznaczył jej mieszkanie. Odpowiadając pozytywnie na to wezwanie, Mądrość Boża zapuściła korzenie w sławnym narodzie, w posiadłości Pana, w Jego dziedzictwie. Chodzi o mądrą opatrz­ność Boga, kierującą losami narodu wybranego, która oznacza stałą asystencję Bożego Ducha. Działa zwłaszcza przez tych, którzy są namaszczeni Duchem Boga, przez sędziów, królów i proroków. Tego typu działanie ujawnia się też w życiu Symeona i prorokini Anny. Za natchnieniem Ducha Świętego przychodzą do świątyni, rozpoznają w Dzieciątku Jezus obiecanego Mesjasza i o Nim prorokują.

W drugim czytaniu Apostoł Paweł uświadamia nam, dlaczego ta forma obecności Boga, jaką jest obdarowanie ludzi Duchem Świętym i kierowanie nimi, musiała jednak zostać dopełniona o zupełnie nową jakość bliskości Boga, o zamieszkanie Syna Bożego pośród nich. Powodem jest odwieczny zamysł Boga, wyraźnie określony przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nieskalani przed obliczem Boga. Chodzi o wyniesienie nas do godności przybranych dzieci Bo­żych. Realizacja Bożego planu rozpoczęła się z chwilą zstąpienia z nieba wszechmoc­nego Słowa Boga. Dzisiejsza Ewangelia, tzw. prolog Ewangelii św. Jana, hymn o Słowie wcielonym przybliża nam tę wielką tajemnicę naszej wiary.

To Słowo, które na początku było u Boga i Bogiem było, przez które wszystko się stało i w którym było życie, stało się ciałem i za­mieszkało wśród nas, dosłownie „rozbiło namiot między nami”. Przyszło do swojej własności. Niestety swoi Go nie przyjęli; świat stał się przez nie, lecz świat Go nie poznał. „Wszystkim tym jednak, którzy je przyjęli dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi”.

To znaczy, że łaska dziecięctwa Bożego staje się udziałem tyl­ko tych, którzy wierzą i czerpią z owej światłości prawdziwej, która oświeca każdego człowieka, gdy na świat przychodzi. Niestety istnieje niebezpieczeństwo zlekceważenia i zmarnowa­nia tej wielkiej łaskawości Boga. Trudno się więc dziwić, że św. Paweł nie przestaje dziękować Bogu usłyszawszy o wierze Efezjan w Pana Jezusa i o miłości, którą darzą się nawzajem. Bez wiary nie byłoby w nich Bożego życia, zaś miłość wzajemna jest sprawdzianem i po­twierdzeniem rozwoju tego życia w nich. Tak samo i my powinniśmy stale dziękować Bogu za łaskę wiary i jej owocowanie w naszym ży­ciu. Powinniśmy też wołać do Boga, podobnie jak Apostoł, aby dał nam ducha mądrości i objawienia dla głębszego poznawania Jego tajemnicy. Módlmy się stale o światłe oczy serca, o spoglądanie na nasze życie z wiarą, abyśmy nie zagubili głębszego sensu życia, któ­ry dany nam jest od dnia chrztu i nie zmarnowali bogactwa łaski i prawdy, do którego mamy dostęp we wspólnocie Kościoła.

bp Andrzej Czaja

Złota myśl tygodnia

Bądźmy świadomi tego, że światłość betlejemska zawsze już była od wewnątrz powiązana z łuną na Kalwarii, ponieważ żłobek i Krzyż Chrystusa Pana są niejako uczynione z tego samego drzewa. A „w Krzyżu – jak wiemy – zbawienie i miłości nauka”.

(abp Alfons Nossol)

Na wesoło

Co by było, gdyby Trzej Królowie okazali się być Trzema Królowymi?

Po prostu spytałyby o drogę.

Dotarłyby w porę.

Pomogłyby przy porodzie.

Wysprzątałyby stajenkę.

Przyniosłyby przydatne prezenty.

… i coś do jedzenia.

Ale… co by powiedziały w drodze powrotnej? Zaraz po opuszczeniu Betlejem…

Widziałyście, jakie sandały Maryja założyła do swojej tuniki?

Ten mały nic a nic nie jest podobny do Józefa…

Jak oni mogą wytrzymać z tyloma zwierzakami?

… a ich osiołek jest już całkiem na wyczerpaniu…

Mówią, że Józef jest bezrobotny.

Chciałabym tylko wiedzieć, kiedy oddadzą garnek, w którym przyniosłyśmy łazanki.

Patron tygodnia – św. Szymon Słupnik – 5 stycznia

Szymon (Symeon) urodził się w końcu IV wieku w rodzinie pasterskiej w Sis – na pograniczu Cylicji i Syrii. Miał liczne rodzeństwo, które jednak rychło zabrała mu śmierć. Pozostał na ojcowiźnie z bratem, Samsonem. Po śmierci rodziców i brata sprzedał majątek rodzinny i rozdał ubogim pieniądze, jakie za niego otrzymał. Wstąpił do eremitów zamieszkałych w klasztorze Eusebona w Teleda koło Antiochii, ale rychło to miejsce opuścił, tęskniąc za życiem pustelniczym.

Został pustelnikiem w Telanissos, gdzie żył w skrajnej ascezie. Wreszcie zamieszkał w pobliżu Antiochii Syryjskiej na zbudowanym przez siebie kamiennym słupie z małą platformą (wysokości od 10 do 60 stóp – z czasem św. Szymon zwiększał wysokość słupa), na której przebywał około 40 lat (stąd jego przydomek Słupnik).

Był wielkim pokutnikiem. Pokarm ograniczał do minimum. Przed deszczem i upalnym słońcem chronił go jedynie płaszcz z kapturem. Większą część życia poświęcił modlitwie stojąc na słupie, wystawiony na wszelkie żywioły, praktycznie bez pożywienia. Wiele godzin spędzał na kontemplacji. Ta nietypowa forma surowej ascezy i modlitwy ściągała wielu przybyszów i ciekawskich, nawet spośród pogan. Teodoret wspomina, że w ten sposób Szymon nawrócił wiele tysięcy przybyszów z pogańskiej Arabii i Persji. Kolumna, na której przebywał, nieraz stawała się amboną. Szymon nauczał z niej prawd wiary, broniąc jej przeciwko nestorianom, którzy wówczas szerzyli swoje błędy, a mieli poparcie u najwyższych władz duchownych i świeckich. Przychodzono do niego po poradę, proszono o wstawiennictwo przed Panem Bogiem tak w sprawach prywatnych, jak publicznych. Miał się tu zjawić nawet sam cesarz rzymski Marcjan. Cesarz Leon I oddawał Szymonowi najwyższe pochwały.

Szymon Słupnik zmarł 28 sierpnia 459 roku. Jego pogrzeb był prawdziwym triumfem. Wziął w nim udział patriarcha Antiochii, sześciu biskupów, gubernator cesarski, mnóstwo mnichów i niezliczone rzesze wiernych. Niebawem jego ciało przewieziono w uroczystej procesji z Antiochii do Konstantynopola. Na miejscu, gdzie stał słup, wybudowano świątynię, do której wędrowali pątnicy aż do XVII wieku. Później została ona zburzona przez Arabów. Dziś stoi tam ołtarz.

Opowiadanie

Pamiętać o kazaniu

Pewnej niedzieli, około południa, młoda kobieta myła w kuchni sałatę, kiedy podszedł do niej mąż i zapytał:

– Czy pamiętasz, jaka była dziś Ewangelia i o czym dziś rano mówił podczas kazania ksiądz?

– Już nie pamiętam – wyznała kobieta.

– No to po co chodzisz do kościoła i słuchasz słów Pisma świętego i kazań, skoro zaraz o nich zapominasz?

– Mój drogi, popatrz: woda myje tę sałatę, ale potem nie znajdziesz wody w talerzu; a przecież sałata będzie czysta.

Nie chodzi o to, by robić notatki podczas kazania. Ważne jest, byśmy zostali „obmyci” Słowem Bożym.