IV Niedziela Adwentu – 19 grudnia 2021

Refleksja

1. Adwent tegoroczny zbliża się do swego kresu, jakim jest bliska już uroczystość Bożego Narodzenia, trwała i dynamiczna pamiątka pierwszego przyjścia Chrystusa, kiedy to On „narodził się z Maryi Dziewicy i stał się człowiekiem”. Cały więc adwent to czas szczególnie maryjny (roraty i siódma świeca symboliczna na ołtarzu!). Dziś jednak Kościół skupia naszą uwagę na Bogarodzicy w sposób szczególny. Mianowicie ukazuje w Niej nie tylko kres pierwszego dziejowego adwentu, wypełnienie oczekiwania Mesjasza przez Lud Boży Starego Przymierza, lecz coś więcej. Nie tylko wskrzesza wspomnienie o minionych faktach. Drugi bowiem adwent – ten nasz w Kościele – trwa nadal, zmierzając do Drugiego Przyjścia Chrystusa, do paruzji. A w tym naszym wciąż aktualnym adwencie, w tej niepowtarzalnej szansie życiowej, która wymaga od nas świadomej decyzji, postać Maryi jest szczególnie doniosła: to – jak mówi Sobór – „znak pewnej nadziei i pociechy” (KK 68).

2. Dzisiejszy urywek proroctwa Micheasza (współczesnego Izajaszowi – wiek VIII przed Chr.) ukazuje nam po szeregu poprzednich gróźb pogodną wizję mesjańskiej przyszłości. W mozaikowym niejako obrazie przyszłego Mesjasza, na jaki składają się różne proroctwa Starego Testamentu, Micheasz umieszcza dziś od siebie dwa znaczne kamienie. Pierwszy z nich, wyłączna jego własność, chwali Betlejem judzkie jako miejsce narodzin tego przyszłego Władcy Izraela, prawdziwego jego Pasterza, o pochodzeniu od początku, od dni wieczności, wyposażonego w majestatyczną wprost moc Jahwe. To proroctwo poda potem św. Mateusz (2,4–6) jako mesjańskie i potwierdzone przez uczonych w Piśmie, indagowanych przez Heroda Wielkiego na skutek pytania Mędrców ze Wschodu. Drugi zaś kamień – znany też współcześnie z nim działającemu Izajaszowi (Iz 7,14; 9,5n; 11,1–4) – wieści chwilę powszechnego zbawienia ludzi, gdy Matka porodzi Mesjasza.

Autor Listu do Hebrajczyków w usta Chrystusa, przychodzącego na świat podczas Wcielenia, wkłada słowa Ps 40[39],7–9, które mówią o intencji Zbawiciela, która Go ożywia w owej decydującej chwili. Mianowicie Boski Arcykapłan Nowego Przymierza idzie zastąpić dotychczasowe niedoskonałe ofiary Starego Przymierza złoże­niem krwawej ofiary ze swego własnego życia. Ta dopiero ofiara bę­dzie już doskonała na wieki. Racją zaś tego zastąpienia jest stwier­dzony przez natchnionego Psalmistę fakt: tamte, dawne ofia­ry nie podobały się Bogu, mimo że On sam je ongiś przepisał za pośrednictwem Prawa Mojżeszowego. Ono było tylko niedoskonałym przewodnikiem do Nowego Przymierza, a tym samym do nowego kultu, według równie Nowego Prawa. Już wtedy w Starym Przymierzu została zapowiedziana wola Boża w tej sprawie: dobrowolna ofiara z ciała Jezusa Chrystusa ma się stać niewyczerpanym źródłem uświęcenia na zawsze wszystkich ludzi, którzy przyjmą program Jego życia.

Ewangelia Nawiedzenia Elżbiety przez Maryję, znana nam jako druga tajemnica radosnej części różańca, ukazuje nam dzisiaj tylko pierwszą część tamtego zdarzenia sprzed wieków. Kościół bowiem chce skupić naszą uwagę tylko na dwukrotnym określeniu Maryi przez napełnioną Duchem Świętym Elżbietę, na słowie Błogosławiona. I tak Maryja jako pełna łaski jest błogosławioną między niewiastami wraz z już ukrytym w Jej łonie „Panem”, tzn. jest najbardziej ze wszystkich niewiast błogosławioną. Ona bowiem jedna jedyna otrzymała przywilej dziewiczego macierzyństwa, i to względem Syna Bożego. To pochodzi całkowicie z łaski Bożej. Ale tytuł Błogosławionej szczególnie Jej przysługuje również z racji Jej już świadomego udziału w Bożym planie zbawczym. Jest Ona bowiem Tą, która uwierzyła w spełnienie zwiastowanego Jej udziału w tym planie, przyszłości – po ludzku – trudnej tak do zrozumienia, jak i do przyjęcia.

3. Jeszcze nie narodzony, a już w świecie obecny jego Zbawca, jest jakby wspólnym mianownikiem wszystkich trzech czytań, ciągle w ścisłym połączeniu ze swoją Matką. Proroctwo Micheasza określając punkt geograficzny narodzin przyszłego Mesjasza, zapowiada Go jako izraelskiego Króla-Pasterza i sumarycznie określa Jego przyszłe dzieło powszechnego zbawienia, nastającego z chwilą, kiedy porodzi Go mająca porodzić, a więc przewidziana do tego celu. Przed Wcieleniem, które nastąpiło za Jej zgodą, ukazuje Go drugie czytanie w chwili, gdy na nie się decyduje On, Syn Boży, aby wypełnić zamiar Boga Ojca, kierującego dziejami zbawienia ludzi poprzez etapy z góry przewidziane. Wcielony, ale jeszcze ukryty w łonie dziewiczej Matki, już obecnością swoją za Jej pośrednictwem, gdy nawiedza Elżbietę, obdarza łaską również jeszcze nie narodzonego swego Herolda – Jana, którego potem nazwą Chrzcicielem. Syn Boży i Jego Matka są tutaj nierozdzielni.

4. Maryję jako „Nadzieję naszego adwentu życiowego” można przedstawić dwojako: po pierwsze od strony konkretnego wzoru postępowania, ukazanego w Niej dzisiaj w scenie Nawiedzenia, po drugie – uwydatniając Jej miejsce obok Syna w dziejach zbawienia. Otrzymawszy od anioła w dialogu zwiastowania tak niesłychane obietnice, nie przestaje być Ona pokorną służebnicą Pańską, która z poś­piechem, a więc gorliwie, podejmuje trud uciążliwej drogi w gó­ry judzkie, żeby po prostu służyć krewnej w jej niełatwej sytuacji. Otwarta na Boga Maryja jest otwarta także na człowieka. Ale ta skromna kobieca posługa z woli Bożej staje się środkiem działania nadprzyrodzonego: Jan w łonie matki otrzymuje łaskę Chrystusa ukrytego na razie w łonie Bogarodzicy. Drugi sposób rozwinięcia tematu może pójść po linii punktu 3: Maryja jako nieodłączna od Syna w zbawczym planie stale działa, a będąc prawdziwą Córą Syjonu (por. KK 55), a dziś nadto także Matką Kościoła, roztacza nad nami teraz stale swoją macierzyńską opiekę.

_________________________________

Augustyn Jankowski OSB

Złota myśl tygodnia

Czy myślisz, że jesteś wdzięczny Bogu, jeżeli słowem tylko dziękujesz, a zarazem w życiu nie uwzględniasz Jego Woli, przykazania Jego przestępujesz, obrażasz Go i zasmucasz?

bł. Jan Macha

Na wesoło

– Kim dla nas jest Bóg? – pyta katechetka na lekcji.

– Pasterzem – odpowiada Zosia.

– A kim my jesteśmy dla Pana Boga?

W klasie cisza, nagle Jasiu mówi:

– Stadem baranów.


– A przy końcu świata nadejdzie dzień sądu ostatecznego – tłumaczy ksiądz dzieciom.

Na to wstaje Jasiu i pyta:

– A czy my będziemy mieli wtedy wolny dzień?

Patron tygodnia – Błogosławiony Piotr Friedhofen – 21 grudnia

Piotr Friedhofen urodził się 25 lutego 1819 roku w Weitersburgu koło Koblencji, w Niemczech. Był szóstym spośród siedmiorga dzieci Piotra i Anny Marii Klug. Gdy miał rok, zmarł jego tata. Nad dzieciństwem matczyną opiekę roztoczyła Anna Maria. Dzieci wzrastały w wierze i szacunku dla Kościoła. W wieku 9 lat stracił matkę. Choć był sierotą, nie był samotny. Nadszedł najważniejszy dzień jego życia – przystąpił do Pierwszej Komunii świętej. Maryję obrał za swoją matkę, a Boga za ojca. Oni prowadzili go przez ścieżki życia.

Chłopiec był bardzo samodzielny. Nauczył się fachu kominiarza, uzyskał odpowiedni dyplom i od 1834 roku zarabiał na życie. Miał wtedy zaledwie 15 lat. Jego siła brała się z częstego przyjmowania Jezusa w Eucharystii. Był bardzo pobożnym młodzieńcem. Martwiła go obojętność na sprawy Boże ówczesnej młodzieży, zwłaszcza zaniedbanej, opuszczonej, zostawionej samej sobie. Zaangażował się w działalność Stowarzyszenia św. Alojzego. Swoją postawą i głębokim umiłowaniem Mszy świętej dawał świadectwo prawdziwej wiary.

Zorganizował wiele wspólnot Stowarzyszenia w miejscowościach, w których pracował jako kominiarz. Pomagał młodym chłopcom i dziewczętom odnaleźć sens życia. Około 1845 r. wstąpił do nowicjatu redemptorystów w Wittem, w Holandii.
Cały ten czas dojrzewało w nim pragnienie jeszcze pełniejszego oddania się na służbę Bogu i potrzebującym. W 1850 roku założył, z pomocą Guglielmo Arnoldiego, Zgromadzenie Braci Miłosierdzia Maryi Wspomożycielki (z Trewiru). Rok później przenieśli swoją siedzibę do Koblencji. Jego członkowie nie przyjmowali święceń kapłańskich. Za główne zadanie nowego zgromadzenia Piotr uznał opiekę nad chorymi mężczyznami, zbyt ubogimi, by na siebie zarobić. Oficjalne zatwierdzenie konstytucji tej wspólnoty dokonało się już po śmierci założyciela w 1905 roku, decyzją papieża św. Piusa X (1903-1914).

Kominiarz Piotr zmarł w dniu 21 grudnia 1860 roku w Koblencji. Do grona błogosławionych wprowadził go w dniu 23 czerwca 1985 roku papież św. Jan Paweł II.

Opowiadanie

Maski

Pewnego pięknego dnia Piękno i Brzydota spotkały się na plaży. Postanowiły się wykąpać. Zdjęły ubrania i zaczęły się pluskać w morskiej wodzie. Po chwili Brzydota wróciła na brzeg, włożyła na siebie ubranie Piękna i poszła swoją drogą. W chwilę potem także Piękno wyszło z wody. Nie znalazło swoich ubrań, a ponieważ wstydziło się wracać nago włożyło ubranie Brzydoty. I poszło swoją drogą.

Również i dzisiaj ludzie często zamieniają się rolami i udają kogoś innego. Jednak jeśli ktoś raz ujrzał oblicze Piękna, rozpozna je zawsze bez względu na ubranie. Jeżeli też ktoś widział twarz Brzydoty, żadne ubranie nie skryje jej przez jego wzrokiem.

Nauczanie papieskie o Eucharystii

Kapłan jako szafarz, jako celebrans, jako przewodniczący eucharystycznego zgromadzenia wiernych, winien w szczególny sposób mieć poczucie wspólnego dobra Kościoła, które swoją posługą wyraża, ale któremu też w swojej posłudze winien być wedle rzetelnej dyscypliny wiary podporządkowany. Nie może uważać siebie za „właściciela”, który dowolnie dysponuje tekstem liturgicznym i całym najświętszym obrzędem jako swoją własnością i nadaje mu kształt osobisty i dowolny. I każdy z Kapłanów celebrujących Najświętszą Ofiarę musi pamiętać, że nie modli się w niej on sam ze swoją wspólnotą, ale modli się cały Kościół, dając również poprzez używanie zatwierdzonego tekstu liturgicznego wyraz swojej duchowej jedności w tym Sakramencie.

św. Jan Paweł II